
Książka Jerzego Andrzejczaka w obrazowy sposób pokazuje, jak była i jest wykonywana kara śmierci.
Lektura obowiązkowa dla ludzi, którzy nie są w stanie zdecydować, po której stronie są – za czy przeciw, oraz dla zainteresowanych taką tematyką. Czytelnicy, którzy oczekiwali drobiazgowych wyznań tytułowego kata mogą poczuć się zawiedzeni, gdyż w większości pytań odpowiedzi brzmią „tak” lub „nie”.
Wielkim plusem jest opisana w szczegółach historia wykonywania kary śmierci, niektóre przytoczone historie potrafią wywołać uśmiech na twarzy jak np. „skazanie na śmierć roju pszczół „, ale w większości są to przerażające opowieści, które każą się zastanowić, czym naprawdę jest człowiek.
Oto dwa przykładowe cytaty z książki, które powinny zachęcić do lektury:
Kara śmierci dla pszczół i jaskółek
– Z dokumentów wynika, że pierwszy „zwierzęcy” proces odbył się w 846 r. w Niemczech. Wtedy to sejm w Wurms skazał rój pszczół na karę śmierci przez uduszenie. Prokurator zarzucił im użądlenie urzędnika
dworu cesarskiego, który zmarł na skutek ukąszeń.
– Zapewne wyroku nie wykonano, gdyż przestępcy uciekli – zażartowałem.
– Tak, to był zaoczny wyrok.
Podobnie miała się sprawa z jaskółkami, które nie pozwoliły się doprowadzić przed sąd. Ich wina polegała
na tym, że mając schronienie pod dachem kaplicy, zanieczyszczały teren.
Egzekucja „Skorpiona”
– Jak odegrał ostatnią rolę pod szubienicą?
– Na kolanach prosił o darowanie życia.
– Jakie było jego ostatnie życzenie?
– Darowanie życia. To było żałosne widowisko.
– Paweł Tuchlin zachowywał się jak jego ofiary, dla których nie miał litości i którym w brutalny sposób przerywał młode życia. Gdyby był prawdziwym mężczyzną, to w ostatnim życzeniu…
– … prosiłby o karę śmierci
